Ławka

Lobo

wychodzę bez pożegnania *nmm*

T-Bag

-czesc*wyjmuje kieliszek i pół litra*
*polewa sobie*
-za to zasrane zycie i za ciebie...przyjacielu*wypija na raz*

Meren Re

Poddenerwowana przeszukuję kieszenie, torbę i trawę z petem w zębach.

T-Bag

*zucam Meren Re zapalniczke*
-zatrzymaj...*mówie i chowam gdzies pół litra i kieliszk chowam do kieszeni*
a tak po za tym to jak sie nazywasz *mówie do dziewczyny*

Meren Re

-Meren Re. Dzięki.-zapalam papierosa i chowam sobie zapalniczkę -a ty? -pytam

T-Bag

-mówia na mnie T-bag
-a ile masz lat??

Meren Re

-Osiemnaście, a co?

Alia

Wychodzę.

T-Bag

-nic tak pytam*mówie z usmiechem*

Meren Re

Usiadłam na ławce patrząc w niebo.
-Dawno tu jesteś? -pytam obojętnie.

T-Bag

-od niedawna własciwie to od rana wczoraj uciekłem z wiezienia...*umsicham sie do niej*
-ale dreczy mnie jedno pytanie...Co tu robi takie piekna dziewczyna??

Meren Re

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Szukam samej siebie...

T-Bag

-acha*uscmihnołem sie i patrze na nią*
-moze pujdziemy do restauracji na pizze??

Meren Re

-Możemy-odwzajemniłam jego spojrzenie.

T-Bag

-wolisz teraz czy jutro (bo ja musze zaraz leciec)