sad

Wira

Wjechałam na koniu i zaczęłam oglądać okolice.

Natasha

Przyszłam.
- Hej, Wira.

Wira

-Hej -zeskoczyłam z konia.

Natasha

- Co tam?

Wira

-Po staremu. A u Ciebie?

Natasha

- Też

Wira

Klepnęłam delikatnie konia po zadzie, a ten odbiegł kawałek i zaczął jeść trawę.

Natasha

Usiadłam pod jakimś drzewem.

Wira

Koń podszedł ostrożnie do Natashy.

Natasha

Wyciągnęłam do konia rękę i go pogłaskałam. Rozejrzałam się wokół.
- Jest tu coś do żarcia prócz jabłek?

Wira

-są jeszcze czereśnie. -koń zaczął obwąchiwać Nat.

Natasha

- Jej, jaki wielki wybór..
Dalej głaszcze konia.

Wira

Koń parsknął i odbiegł od Nat do mnie po czym położył mi łeb na ramieniu.
-Od wyboru do koloru!

Natasha

- No tak...
Wstałam i zerwałam z drzewa 2 jabłka, jedno rzuciłam do Wiry.

Wira

Złapałam jabłko.
-Dzięki-złamałam jabłko na pół. Jedną połówkę zjadłam, a drugą dałam karoszowi.